sobota, 3 października 2015

Rozdział XVII



- Yyyych! Jak ja go nienawidzę! – rozbrzmiał wściekły głos Rozy w całym pokoju. Tak, dokładnie tak. Mijał kolejny zwyczajny dzień w akademii magii, tak jak to się działo codziennie Tsusen podroczył się nieco Rozą po czym zniknął w korytarzu. Zirytowana dziewczyna postanowiła więc wrócić do pokoju. Huk zatrzaskiwanych drzwi rozbrzmiał na całym piętrze. Dała choć trochę ulżyć złości, co pewnie nie koniecznie spodobało się drzwiom pokoju bo jeszcze chwilę drżały w zawiasach rozklekotane przez siłę z jaką je zamknęła. To jednak nie koniec demolki, Roza bowiem postanowiła wziąć kąpiel i ochłonąć  nieco. Weszła do łazienki , zatrzaskując z niesamowitym trzaskiem drzwi aż wyłamała zamek. Nie zauważyła tego jednak, wzięła głęboki oddech i rozebrała się powtarzając ciągle:
 – zboczeniec, zboczeniec, parszywy, wredny, wstrętny zboczeniec! – przez zaciśnięte zęby.
Napuściła wody i dodała kojący olejek  pielęgnacyjny, by ukoić nerwy, a gdy widać było już piane a wanna była pełna, wyłączyła wodę i powoli weszła do wanny. Odetchnęła głęboko, opierając głowę o brzeg wanny.  Spojrzała w sufit, uspokajając się odrobinę.
- Tego mi było trzeba..- westchnęła ukojona i wstrzymując oddech zanurzyła się cała w wodzie. Czasami robiła tak, sprawdzając ile potrafi wytrzymać pod wodą, trochę dla zabawy i relaksu a trochę dlatego, że kiedyś ktoś próbował ją utopić, więc chciała nauczyć się długo nie oddychać, by lepiej sobie poradzić jeśli znów byłoby to konieczne.

***

W tym samym czasie…
Wrócił do pokoju po niecałych dwóch minutach. Rozejrzał się krótko po pokoju.
- Ciekawe gdzie poszła, może tym razem nieco przegiąłem? – zaczął się zastanawiać nie widząc nigdzie Rozu. – Nie, na pewno nie – dodał po chwili zastanowienia a na jego twarzy pojawił się iście szarlatański uśmieszek.  Zauważył, że drzwi od łazienki są otwarte, znaczy – wolne. Wszedł do łazienki spostrzegł, że wanna jest pełna wody, jeszcze ciepła, szkoda by więc było ją zmarnować, nie widząc Rozy  nigdzie w pobliżu, postanowił więc skorzystać z okazji i wykąpać się w ciszy i spokoju. Rozebrał się jednym zwinnym ruchem i powoli wszedł do wanny, nie zdążył całkiem się zanurzyć kiedy to spod tafli wody wynurzyła się Roza, biorąc głęboki oddech. Otworzyła oczy. Jakież było jej zdziwienie gdy zobaczyła przed sobą Tsusena w pełnej klasie, wchodzącego jej do wanny.
- CO TY TUTAJ ROBISZ!? – zawołali oboje w panice.  Roza w szale zamieszania chwiała się zakryć, przesunęła mydło pod jego stopy, ten z kolei chcąc jak najszybciej się ewakuować, nadepnął prosto na nie. Poślizgnął się, odruchowo wysuwając ręce przed siebie. Roza zamknęła oczy przestraszona.  I gdy sytuacja nieco ucichła, oboje otworzyli  oczy. Ich twarze były tak blisko, że oboje spojrzeli na siebie szeroko otwartymi oczami. Pąs rumieńca pojawił się na policzkach Rozalii. Ale nagle mina jej zrzedła, spojrzała w dół czerwieniąc się jak pomidorek. Znieruchomiała sparaliżowana. Otóż  Tsusen upadł jedną ręką podpierając się brzegu wanny, natomiast  drugą dłonią ściskając pierś Rozy. Znów uniosła wzrok w jego strone. Ich twarze dzieliły milimetry, a ich usta lekko się stykały. Patrzył z bliska w oczy Rozy a ta po chwili odwróciła wzrok zawstydzona. Była tak skrępowana, że nie była w stanie wydusić słowa. W końcu jednak cicho zaczęła powtarzać jakieś słowo. Wreszcie je zrozumiał:
-..Ręka.. – wydukała całą czerwona na twarzy, widocznie nie wiedząc co robić, patrząc w zupełnie inną stronę, coraz bardziej i bardziej zażenowana-..twoja ręka jest na mojej.. – zarumieniła się jeszcze bardziej, nie wiedząc co innego powiedzieć, nadal zdezorientowana.
- No cóż, zdarza się-powiedział z lekkim rozbawieniem, by ukryć zażenowanie. Puścił jej pierś i usiadł na drugim końcu wanny. Rozalia natychmiast się zasłoniła rękami, bardziej zanurzając się w wannie. Tak, że teraz widział tylko jej zawstydzony wzrok i czubek głowy.
„..Zaraz, chwileczkę..”
Nagle uświadomiła sobie, że to nie ona powinna się teraz wstydzić. Wynurzyła się bardziej, siadając i wskazała na niego palcem.
- Co ty tu do cholery robisz w wannie..!? – krzyknęła – zboczeniec! – dodała – parszywy zboczeniec! – dodała, wskazując na niego jedną ręką a drugą zasłaniając piersi, zażenowana.
- WYNOCHA!
- Ech..?- zapytał- moja wina, że drzwi były otwarte i w wannie była woda? -zapytał spokojnie
-myślałem, że sobie gdzieś poszłaś i zapomniałaś spuścić wodę-powiedział wzruszając ramionami -w takim razie wychodzę-powiedział powoli się podnosząc z wody.
-  Zamknęłam drzwi! … No dobra zatrzasnęłam je, ale.. ale! – zaprotestowała, nagle przypomniał jej co przed chwilą zobaczyła  i wstała jak oparzona, zasłaniając się rękami  – s-siedź! I zamknij oczy, ja wyjdę! –  nie dokończyła dokończyć całej wypowiedzi i zahaczyła o jego nogę, tracąc równowagę poleciała w jego stronę. Upadając na niego, poczuła coś pod dłonią.
Przełknęła głośno ślinę w przerażeniu.
- Błagam, powiedź mi, że to nie jest to o czym myślę, że to jest – powiedziała błagalnie, patrząc mu w oczy z załamaniem i zażenowaniem.
- Cóż, z twojego zagmatwanego zdania nic nie zrozumiałem-powiedział szczerze-ale jeżeli dobrze mi się wydaje, to odpowiedź na to brzmi TAK –powiedział, podkreślając ostatni wyraz swojej wypowiedzi, a ona poczerwieniała w jednej chwili i krzyknęła, odskakując  jak oparzona.
- No dobra to ja będę wychodził-powiedział wychodząc z wanny owijając się przed wyjściem z wody ręcznikiem, opuścił łazienkę zamykając drzwi . Zapadła niezręczna cisza w łazience.  Będąc już w pokoju wytarł się i ubrał. Odruchowo usiadł na jej łóżku. W ciszy. Powoli.

2 minuty później…

„ Trzeba przyznać, że jest niezła "-pomyślał, patrząc na swoją lewą dłoń, którą po chwili zacisnął, potrząsnął głową by pozbyć się tej wizji- "chyba ze mną jest coraz gorzej. Bo zaczynam myśleć by się z nią przespać"- pomyślał i westchnął w załamaniu.
 "Chyba muszę znaleźć jakąś osobę do zabawy." -dodał w myślach, obnażając swoje zęby w wrednym uśmieszku. Przechylił się do tyłu, kładąc się lekko. Przetarł twarz, leżąc na łóżku i udając że śpi z rękami tuż pod głową.

***

Wciąż była w szoku, wszystko działo się tak szybko.
Krzyknęła po chwili w panice, dłońmi obejmując twarz. Usiłując wymazać z pamięci całą tą niezręczną sytuacje. Oparła tył głowy o brzeg wanny, wpatrując się tępo w sufit. Minęło trochę czasu zanim całkiem się otrząsnęła.
„Czy TO naprawdę jest takie wielkie?” nieświadomie zaczęła się zastanawiać, spojrzała na swoją dłoń lekko ją zaciskając parę razy, zastanawiając się czy tylko jej się zdawało, czy może przez całą tą sytuacje wyolbrzymiła niektóre doznania. Wzięła głęboki oddech i lekko uderzyła dłońmi policzki, żeby przestać myśleć o dziwnych rzeczach.
- Czas stąd wyjść, nie mogę się tu wiecznie ukrywać – mruknęła zawiedzionym głosem. Wyszła powoli z wody, wytarła się. Spojrzała na drzwi.
- …A może jednak tu zamieszkam.. – powiedziała w rozpaczy, na myśl spojrzenia mu teraz w oczy. Znów westchnęła ,  sięgnęła po koszule nocną.  Zamarła.  Nie było jej tam. Zapomniała wziąć. Stała tak chwilę w grobowej ciszy.
– …Będę musiała po nią iść… – dodała ze łzami w oczach.
 Owinęła się ręcznikiem. Wzięła głęboki oddech i wyjrzała za drzwi łazienki. Zauważyła Tsusena lezącego na jej łóżku oraz jej koszule nocną niedaleko niego.
„To chyba jakiś podły żart „
Przeszło jej przez myśl z załamaniem, wiedziała jednak że nie ma wyboru, zacisnęła mocniej dłoń na ręczniku i cicho podeszła do łóżka. Wstrzymując oddech wyciągnęła rękę.
„Jeszcze tylko trochę… mam!”
Pomyślała triumfalnie, gdy pochwyciła koszule nocną. Powoli się cofnęła, zaciskając mocniej dłoń na ręczniku, który sięgał jej zaledwie kilka centymetrów za pośladkami. Odwróciła się by skierować się do łazienki i…
Zahaczyła o jego nogę. Przez co wywróciła się tak że wylądowała na Tsusenie. Otworzyła powoli oczy, nie wiedząc czy tego chce, czując że wylądowała na nim. Zarumieniła się parząc na niego zawstydzona.
„..No to mogiła..”
Pomyślała po czym inna myśl zaprzątnęła jej głowę.
„On to zrobił specjalnie, na bank udaje. Podłożył mi nogę!”
Z wielką łatwością zwaliła na niego winę, w gruncie rzeczy dlatego, że była tak zażenowana że to było jedyne wyjście żeby jeszcze bardziej się nie pogrążać.
- Zboczeniec! - dostał od Rozy lekko w łeb. Dziewczyna ostrożnie wstała, zawstydzona.
- Nie ukradłem ciastka -powiedział siadając na łóżku i machając przed sobą rękami przez co zdarł z niej ręcznik, rozejrzał się zaspanym wzrokiem i tuląc się do ręcznika znowu "zasnął" na łóżku Rozy. Poczuła lekki podmuch świeżego powietrza na swoim gołym ciele. Zbladła. Załamana stojąc w bezruchu przed nim w całkowitej depresji.
" To kara, mała"- powiedział sobie w myślach, przez "sen".  Uśmiechał się głupkowato tuląc do ręcznika Rozy.
„Zamorduje go, przysięgam.”
Obiecała sobie ze wzrokiem pełnym determinacji.
Spłonęła rumieńcem, kucając przed łóżkiem zakłopotana, żeby nikt jej nie zobaczył. Spojrzała na niego z dołu.
  Głupek! – zawołała, wiedząc że i tak udaje, ubrała się w koszulę nocną i podniosła z ziemi.
 – Zboczony głupek! Nie udawaj! Wiem, że nie śpisz! – krzyczała na niego, nadal cała czerwona.
 – Włazisz mi nagi do wanny jak nigdy nic i mnie obmacujesz a teraz zgrywasz niewiniątko! W dodatku na moim łóżku! Grrr! Życie ci nie miłe!? – ostatnie zdanie wycedziła w śmiertelnej groźbie, mierząc w „śpiącego  Tsusena palcem.  Kocie uszka pojawiły się na jego głowie. Zamrugała pare razy w osłupieniu.
- Ten czar nadal się na nim trzyma? – spytała samej siebie w zaskoczeniu, już długi czas nie widziała jego efektu, sądziła więc że wyparował. Co zresztą powinno się stać po tak długim okresie czasu. Patrząc na urocze uszka dostrzegła swoją okazje do zemsty. Wredny uśmieszek zagościł na jej twarzy. Skoczyła na niego i zaczęła mocno ciągnąc jego kocie uszy i mierzwić je w dłoniach, siedząc na nim okrakiem, a on zaczął machać dłońmi przez sen jak kotek.
- Nie wyrywaj mi uszu...nic nie zrobiłem, tato-wybełkotał przez sen dziecięcym, przerażonym głosem -nic nie zrobiłem-powtórzył i przez sen z oczu zaczęły mu płynąć krwawe łzy.
- Co..!? Krew..!? – popatrzyła na niego jednocześnie zszokowana tym co powiedział i przerażona tym co mu się działo -.. on krwawi.. – zaczęła się rozglądać, w nadziei że coś wymyśli, sięgnęła po chusteczkę i zaczęła obcierać mu delikatnie łzy z oczy.
-..em.. w porządku  Tsusen… wszystko jest w porządku, uspokój się.. – zaczęła mu szeptać z nerwowym uśmieszkiem, po czym ten nerwowy usmieszek natychmiast zszedł jej z twarzy.
„Zaraz, robie dokładnie to co on chce.. ECH! Zamorduje go kiedyś, słowo daje!”
Otrząsnęła się i zaczęła nim potrząsać. Uśmiechnęła się chytrze pod nosem.
- No dalej..! Obudź się..! – wołała - .. czyżbyś chciał abym cię dała do zabawy Rachel..?  Wiesz, że jestem do tego zdolna, ona się chętnie z tobą zabawi – przybiła pieść o dłoń, zupełnie jakby przyszedł jej do głowy ciekawy pomysł – o! Już wiem..! Oddam cię do zabawy Rachel na caluuuuutki dzień i noc, na pewno się ucieszy – oznajmiła z szerokim, promiennym uśmieszkiem – co ty na to…?
Zaśmiał się przez sen i przytulił Rozę, znieruchomiała zaskoczona.
-Yui- wymamrotał-czemu...robisz...mi wianki? -wybełkotał przez sen, wtulając się bardziej w Rozę we śnie.
- Yui? – powtórzyła zdezorientowana. Przypomniała sobie jak mówił co spotkało jego siostrę. Mina jej zrzedła. Zrobiło jej się go żal.
Uspokoiła się.  Pogłaskała go po czuprynie i uszkach.
- Śpij dobrze, idioto – szepnęła.
 Westchnęła i położyła głowę na jego piersi.
„ Chyba nie mam wyboru, ech”
- Bo głupio  w nich wyglądasz –  odpowiedziała na jego pytanie skierowane do Yui , z wrednym uśmieszkiem i zamknęła oczy. Poczuła się nagle bardzo senna leżąc tak i powoli odpłynęła. Jej oddech stał się spokojny i regularny, zasnęła jak małe dziecko.
Tsusen uśmiecha się lekko, oczywiście cały czas nie spał, bawiły ją jej reakcje, a ta była najzabawniejsza. Nie spodziewał się, że po prostu sobie uśnie. Zaśmiał się lekko.  Kilka minut później wyswobodził Rozę, przekręcając się na drugi bok, ostrożnie kładąc ją do łóżka. Przyjrzał się jej by sprawdzić czy to jej nie obudziło. Przymrużyła  bardziej oczy we śnie jednak chwile później dalej spała spokojnie, jak aniołek, kuląc się odrobinę. Nagle niespodziewanie się przekręciła, wyciągając ręce do przodu. Odruchem chwyciła go i wtuliła jego głowę  w swoje piersi, myśląc że jest poduszką. Koszula podwinęła jej się od tego przekręcania, a że nie  była okryta widać było całe jej uda i błyszczącą od kąpieli skórę.
- …Tsusen… zabije cię.. – wymamrotała wesoło we śnie – .. te uszka są takie urocze..  – dodała, wtulając go nieco bardziej w swoje piersi -… Tsusen… - wymamrotała z uśmiechem.
-" Jest bardziej niebezpieczna we śnie" -stwierdził w myślach rozbawiony, wyswobodził się z uścisku Rozy, znowu położył ją na łóżku obok siebie i przykrył ostrożnie kołdrą żeby nie przerwać jej słodkiego snu. Ostrożnie wstał z łóżka i położył się na swoim posłaniu, zasypiając z uśmieszkiem na ustach.

To był ciekawy dzień…